Hej xx. Tak się ostatnio zastanawiałam czy jak stracisz najlepszego kumpla (w moim przypadku kolegę) to czy wszystko inne dookoła ma jeszcze sens, dla mnie od 2 dni już nic nie ma sensu, wszystko stało się szare, a te nieprzespane noce gdy zastanawiam się czy wszystko u niego jest 'ok'. Siedzę z telefonem w dłoni i czekam aż napisze, a jak przyjdzie od niego wiadomość to biegam po domu i skacze z radości że napisał. Pomyślałam sobie że gdybym rok temu nie wyjechała bym do tej Anglii to bym go nie poznała i może byłoby lepiej; mniej łez wylanych do poduszki, mniej nieprzespanych nocy i mniej rozmyślania nad nim. A gdy zobaczę że pisze on z inną dziewczyną to chociaż nie jest 'mój', i tak robię się zazdrosna..jest starszy i wyższy odemnie ale zawrócił mi w głowie, jak pisze do mnie 'ej, czemu taka smutna jesteś?' to chciała bym odpisać 'to przez ciebie idioto!', ale nie napiszę tak bo boję się że będzie jeszcze gorzej.